Z drobnym poślizgiem prezentujemy Wam zestawienie najciekawszych pawilonów zaprezentowanych przez kraje leżące na Czarnym Lądzie. Co tu dużo mówić, afrykańskie narody nie należą do najbogatszych, stąd też żadnych architektonicznych fajerwerków spodziewać się nie mogliśmy. Wszak większość państw leżących w Afryce ma ważniejsze wydatki niż promocja zagraniczna. Czy zatem ich pawilony warte są uwagi? Zacząć należy od tego, że większość krajów zdecydowała się wystawić jedynie stoiska narodowe, we wspólnej hali całej Afryki. Pawilony nielicznych państw, które zdecydowały się odejść od tej reguły prezentujemy poniżej.

Egipt

Egipski pawilon jest dla mnie jednym z większych zaskoczeń. Po pierwsze dlatego, że nie ma kształtu piramidy (architekci uznali chyba, że byłoby to zbyt oczywiste), a po drugie, że nie ma w nim ani grama piasku. Pawilon utrzymany jest w kolorystyce biało-czarnej. Wewnątrz Egipt prezentuje swe liczne zabytki i przebogata historię. Szczególne miejsce w koncepcji prezentacji kraju odgrywa stolica - Kair. Zostaje on przedstawiony jako "Matka Świata" (ciekawe w takim razie kto jest ojcem).

Angola

Kolorowo i zwiewnie. "Dywany" zwisające nijako z dachu okazują się być afrykańskimi rzeźbami. Całość kompozycji psuje tylko maczeta na frontowej ścianie pawilonu. Trudno  żeby kraj zmieniał flagę specjalnie na EXPO, ale biorąc pod uwagę z czym większości ludzi to narzędzia się kojarzy (i nie chodzi mi tu o Waszkę G), mogli się z nimi chociaż tak nie eksponować.  A w środku? Czym Angola chwali się przed światem? Głównie sztuką etniczna połączoną z nowoczesną technologią. Choć dominuje zdecydowanie to pierwsze.

Przykro mi to mówić, ale to już wszystko w kwestii afrykańskich pawilonów. Nie zamierzam jednak nikogo tutaj wyśmiewać. Wole mieć parę słów mniej do napisania, niż opisywać kosmiczne projekty i architektoniczne cuda, mając przed oczyma wizję milionów głodujących, afrykańskich dzieci. Takie drobne przesłanie na zakończenie. Za tydzień zapraszam w podróż do Ameryki Płn.