Surrogates

Pisząc o przyszłości koniecznie trzeba wspomnieć o filmie Surrogates, który własnie wszedł do polskich kin. Bruce Willis wciela się w zmęczonego nowym życiem męża. Mocną stroną tej produkcji jest wizja świata, w którym zamiast człowieka z krwi i kości w codziennym życiu uczestniczą maszyny będące naszymi awatarami. Pomysł jest świetny, a wykonanie na poziomie budowy świata i bohaterów wyszło dość wiarygodnie. Fabułę mam nadzieję ocenicie sami. To co chciałbym napisać dotyczy prawdopodobieństwa, że wizja robotów awatarów spełni się. Obserwując dość powolny ale mimo wszystko narastający proces przenoszenia "życia" do strefy cyfrowej wydaje mi się, że naturalną konsekwencją będzie powstanie reprezentacji naszego ja. Do tej pory dotyczyło to tworu czysto wirtualnego, który budujemy w sieci. Robiąc to wytwarzamy umiejętności generowania uczuć i emocji poprzez internet. Oddajemy swój czas i udoskonalamy interfejs komunikacji z siecią. Może się okazać, że łatwiejsze od wyjścia z domu będzie uruchomienie "surrogata", który wyjdzie i bedzie czuł za nas. Włączymy nowoczesny interfejs komunikacyjny - bezpieczniejszy i ładniejszy niż oryginał (świetnie pokazano jak bardzo awatar może rużnić się od oryginału). W filmie zobaczymy ludzi, którzy postanowili sie odłączyć od głównego nurtu i nie dali się przenieść do awatara. Stworzyli getta, w których starali się życ po staremu. najciekawsza jest jednak ostatnia scena, gdzie "kierownicy" unieruchomionych robotów muszą wyjśc z domu i zacząć żyć normalnie. Film warty poświęcenia wieczoru, choć nie koniecznie w kinie.