http://raroika.blogspot.com/Kiedy zaczęłaś prowadzić bloga? Jak to się stało, że Paulina Rudnicka została Raroiką?

Dokładnie nie pamiętam, ale swojego pierwszego bloga założyłam chyba w wieku 15 lat. Był to bardziej fotoblog, stawiałam na zdjęcia, bo wtedy też zaczęłam interesować się fotomodelingiem. Czemu raroika? Chciałam, żeby mój nick był niepowtarzalny. Dlatego najprostszym sposobem było zamknięcie oczu i przejechanie ręką po klawiaturze. Tak więc raroika powstała z przypadku. Chociaż przyznam, że spotkałam się już z sytuacjami, kiedy ktoś myślał, że to po prostu moje imię lub nazwisko. Ludzie identyfikują cię jako dziewczynę z bloga i ze zdjęć - kim jesteś poza nimi? Czym zajmujesz się na co dzień? Na co dzień jestem dziewczyną, która nie ma czasu nawet zjeść. A konkretnie pracuję jako referent do spraw księgowości i jednocześnie studiuję technologię żywności i żywienie człowieka, czyli wszystko co robię w swoim życiu kompletnie nie klei się do siebie. Nie lubię skupiać się tylko na jednym, stąd ta różnorodność. Twój blog nie jest typowo modowy, typowo kosmetyczny ani typowo fotograficzny. Co jest dla Ciebie priorytetem? Racja. Tak jak wspomniałam wcześniej nie lubię łapać się tylko jednej rzeczy. Ale też nie uważam, żeby mój blog był modowy, nie przepadam za tego typu blogowaniem. Może to zabrzmi brutalnie, ale teraz każda blogerka jest 'feszyn bloger', mnie jakoś, to nigdy nie kręciło. Totalnie umywam od tego ręce i nie chce być identyfikowana jako blogerka modowa. Owszem, pojawiają się czasem outfity, ale napisałam też kilka postów o kuchni wschodniej i jakoś nikt nie śmie klasyfikować mojego bloga jako kulinarnego. Początkowo miał być to blog zawierający zdjęcia z moich sesji zdjęciowych, dopiero potem tematyka się rozszerzyła. Kim chciałaś być mając kilka lat i jak Twoje plany się zweryfikowały? Czy może realizujesz marzenia z dzieciństwa? Bycie modelką nie było moim marzeniem od zawsze. To chyba nigdy nie było marzenie. Po prostu - tak wyszło. Przypadkowo i fartem, jak wszystko w moim życiu. Oczywiście jako mała dziewczynka ubierałam buty mamy i bawiłam się w modelkę, ale wydaje mi się, że to standard. Teraz nawet nie potrafię powiedzieć od czego się zaczęło. Chyba po prostu pewnego dnia obudziłam się, zdałam sobie sprawę jak bardzo nienawidzę, kiedy ktoś strzela mi flashem po oczach (dlatego mam tak mało zdjęć z dzieciństwa) i postanowiłam to zmienić. Nie wiem czemu. Jesteś fotomodelką, jak wygląda Twoja praca i czy nie koliduje to z tatuażami i piercingiem? To, gdzie jestem teraz osiągnęłam praktycznie bez niczyjej pomocy, dlatego uważam, że nadal jej nie potrzebuje. Po tych 5 latach nadal nie zdecydowałam się na żadną agencję, bo nie chce, żeby ktoś decydował za mnie. Jestem straszną indywidualistką, czasem to wada. Nie lubię, kiedy cokolwiek mnie ogranicza, dlatego będąc fotomodelką zdecydowałam się na tatuaże i mało tego, niedługo pojawi się następny. Dość jest modelek z naturalnymi włosami, wysokimi czołami i oczami kosmity. Myślę, że czas trochę urozmaicić ten świat. Co o Twoim blogowaniu myślą znajomi? Spotykam się z naprawdę skrajnymi opiniami. Często słyszę miłe słowa o zdjęciach, o tekstach, które piszę. Mimo wszystko najbardziej satysfakcjonują mnie słowa: 'dziś czytałem/am twojego bloga', bo to oznacza, że w jakiś sposób potrafię kogoś zainteresować. Jeśli chodzi o zdjęcia... może zabrzmi to dziwnie, ale nie lubię, kiedy ktoś je zachwala. Bo to tylko wygląd, który tak szybko się zmienia. Ale z drugiej strony słyszę, że za bardzo się uzewnętrzniam, że za bardzo dzielę się swoim życiem osobistym. Ja jestem tego zdania, że to, co najważniejsze trzyma się dla siebie. Pod kluczem trzymam swoją prywatność, a to, że niektórym wydaje się inaczej to już kwestia małych intryg.