Czyli: "Zwiędnę, jeśli nie zaczniesz oszczędzać!" Gadżety, gadżety, gadżety. Mają być nie tylko funkcjonalne, ale również powinny wyróżniać się formą, najlepiej jak najbardziej wysublimowaną. Co ciekawsze, wielu projektantów tworzy urządzenia tak, by psychologicznie oddziaływały na użytkownika. Jeżeli kochacie kwiaty i macie wrażliwą osobowość Wilting Flower błyskawicznie na was zadziała. Mało tego, widok tego gadżetu będzie jak bolesny wyrzut sumienia, szczególnie wtedy, gdy zaszalejecie ze zużyciem energii. Dlaczego? Z tego prostego powodu, że Wilting Flower zwiędnie. Dokładnie tak, jak prawdziwy kwiat bez wody. Takiej reakcji doczekasz się chwilę po tym, jak licznik energii elektrycznej wejdzie w stan turbo-przyspieszenia. Zadaniem tego kwiatu jest monitorowanie zużycia energii w naszych domach. Monitoring odbywa się w czasie rzeczywistym, a to oznacza, że na reakcję Wilting Flower nie trzeba długo czekać. Gadżet ma wbudowane sensory, którymi odbiera informacje o zużyciu energii z działających aktualnie urządzeń. I w zależności od ilości zużywanej energii zmienia kolor i stan ?żywotności?. Kiedy zużycie energii jest niskie, Wilting Flower świeci niebieskim światłem i stoi dumnie wyprostowany z rozchylonymi ?płatkami?. W miarę wzrostu szybkości obrotów licznika prądu sztuczny kwiat zaczyna więdnąć, składać ?płatki? i zmieniać kolor - na żółty, który jest światełkiem ostrzegawczym; na czerwony - niesie info : ?Źle ze mną?, aż po ciemny fiolet - a to wiadomo, kolor żałobny. Biorąc pod uwagę, że przeróżne mierniki przeważnie mają wygląd prostokątnych skrzynek, w których życia jest tylko tyle, ile świeci się diod, Wilting Flower jawi się prawie jak żywa roślina.