Dotychczas zwykło się mawiać, że Chiny mają kompleks USA. Czytając jednak  o amerykańskich planach rozwoju szybkiej kolei można by odnieść wrażenie, że sytuacja powoli się odwraca.

Szybkie koleje w Europie

9 lutego administracja USA w osobie wiceprezydenta Josha Bidena ogłosiła bowiem nowy plan 6-letni (odpowiednie skojarzenia jak najbardziej wskazane), który zakłada wydanie 53 miliardów dolarów na rozwój szybkich połączeń kolejowych.

Brytyjski pomysł na szybki pociąg

Inicjatywa powyższa jest częścią większego przedsięwzięcia zapowiedzianego przez prezydenta Obamę w sprawozdaniu przed Kongresem, wygłoszonym miesiąc temu. Padło tam zobowiązanie do zapewnienia 80% Amerykanów dostępu do kolei szybkich prędkości i to już przed rokiem 2036. Tak więc najbliższe 6 lat jest tylko wstępem do przeszło 2 dekad rozwoju kolejnictwa.

Skąd ten nagły zwrot ku szynom? Dość powiedzieć, że na dzień dzisiejszy na terenie USA funkcjonuje jedna linia szybkich prędkości - Acela Express łącząca Waszyngton z Bostonem. To zdecydowanie zbyt mało jak na światowe mocarstwo.

W przeciwieństwie do Chin, Amerykanie nie będą jednak budować od zera, lecz postawią na przystosowywanie istniejących już linii do wyższych prędkości (140 - 200 km/h). Jeszcze w tym roku przeznaczonych na to zostanie 8 mld dolarów.

Poza tym nie bez znaczenia pozostaje fakt kreacji nowych miejsc pracy dla  bezrobotnych Amerykanów. Oto amerykański  sposób walki z kryzysem.

źródło: inhabitat