O tym, że w pingpongu królują nacje azjatyckie wie każde dziecko. Obecnie jedyną nadzieją dla reszty świata jest naturalizacja odrzutów ze wschodnioazjatyckich reprezentacji. Czy jest szansa aby to zmienić? Legalną metodą - bardzo wątpliwe. Tylnymi drzwiami - czemu nie. Jedną, ze ścieżek może być techno-doping (nie żebym namawiał czy coś), a wynalazek, o którym zamierzam napisać wręcz idealnie się do tego nadaje.Rękawice pingpongowe - bo tak nazwać powinno się dzieło firmy Hammacher Schlemmer, mogą stanowić niewyobrażalny krok naprzód w tej dziedzinie sportu. Używając ich gracz ma wrażenie, że odbija piłeczkę dłonią, co pozwala na lepszą jej kontrolę, stwarza możliwość nadania jej większej rotacji, usprawnia backhand i czyni zagrania jeszcze szybszymi (jakby już teraz mało było problemów z dostrzeżeniem piłeczki). Amatorom natomiast, rękawica pozwoli wyeliminować jakże irytujący błąd w postaci odbijania piłeczki palcem. Niestety luksus ten słono kosztuje - komplet 2 rękawic to koszt rzędu 100$ (ok. 280 zł).

źródło: hammacher.com