Ceny ropy idą w górę, a zapotrzebowanie państw rozwijających się na energię rośnie w niesłychanym tempie, nic nie wskazuje na to, by w przyszłości miało pojawić się jakieś pojedyncze źródło energii, które mogłoby zastąpić paliwa pochodzenia mineralnego. Dobra wiadomość jest taka, że to nie szkodzi. Nawet jeśli nic już nigdy nie posiądzie takiej władzy nad światem, jaką miała w ubiegłym stuleciu ropa naftowa, to i tak poszczególne regiony zaadoptują się do nowej sytuacji wykorzystując te technologie i źródła energii, które okażą się być dla nich najlepsze. Co więc umożliwi naszym wnukom zaspokojenie zapotrzebowania na energię? Przez następne dziesięciolecia, jeśli nie stulecia, będziemy dalej wykorzystywać ropę naftową i gaz ziemny, ale udział tych surowców w zbiorze wszystkich źródeł energii dostępnych dla ludzkości będzie malał. Zaczniemy na szeroką skalę stosować proponowane już dziś alternatywy, takie jak etanol uzyskiwany z kukurydzy lub reaktory atomowe. Ale nadchodzą też inne duże zmiany, dotyczące już istniejących technologii i stopnia, w jakim je wykorzystujemy. Weźmy, na przykład, elektrownie wiatrowe. Jak mówi jeden z kierowników Funduszu Atkinsona i Guinnessa na rzecz Energii Alternatywnej (Guinness Atkinson Alternative Energy Fund) Edward Guinness, ich wykorzystanie rośnie w tempie 30 proc. rocznie, czyli szybciej niż w przypadku innych odnawialnych źródeł energii, takich jak słońce lub woda. Cena energii pozyskiwanej z wiatru jest dziś konkurencyjna w stosunku do paliw kopalnych, mówi Guinness. Równie szybko będzie z pewnością rosnąć wykorzystanie promieniowania słonecznego. Dziś z tego źrodła pochodzi 0,1 proc. światowej energii - do jej produkcji stosuje się najczęściej ogniwa fotowoltaiczne (baterie słoneczne). Guinness uważa, że dzięki doskonaleniu procesów produkcyjnych udział tego źródła w światowej produkcji energii wzrośnie do około 10 proc. w ciągu najbliższych 20-35 lat. Do wzrostu sektora przyczyni się również ekspansja technologii solarno-termicznej. Subsydia rządowe, korzystne przepisy i popularność energii słonecznej wśród konsumentów prawdopodobnie także zwiększą jej wykorzystanie. Z energii geotermalnej czerpanej z ciepła w głębi ziemi korzystają już 24 kraje, a w Islandii jest ona głównym źródłem prądu. Jak oszacował w tym roku Massachusetts Institute of Technology w specjalnym raporcie, jeśli przez najbliższe 15 lat USA zainwestuje miliard dolarów, to do roku 2050 25 milionów amerykańskich domów może być zasilane tym rodzajem energii. Istnieje wiele nowych pomysłów na to, skąd czerpać energię w przyszłości. A gdyby tak poskromić energię uginających się paneli podłogowych lub zamienić glony w paliwo? Takie projekty również mają szansę na realizację. Z energii geotermalnej czerpanej z ciepła w głębi ziemi korzystają już 24 kraje, a w Islandii jest ona głównym źródłem prądu. Jak oszacował w tym roku Massachusetts Institute of Technology w specjalnym raporcie, jeśli przez najbliższe 15 lat USA zainwestuje miliard dolarów, to do roku 2050 25 milionów amerykańskich domów może być zasilane tym rodzajem energii. Istnieje wiele nowych pomysłów na to, skąd czerpać energię w przyszłości. A gdyby tak poskromić energię uginających się paneli podłogowych lub zamienić glony w paliwo? Takie projekty również mają szansę na realizację. Pytanie o dalsze losy energii nie brzmi - co?, ale - jak? - Moim zdaniem, gdybyśmy przenieśli się o 20 lat w przyszłość, to najbardziej nie zszokowałyby nas wcale ogromne pola wiatraków, lecz tysiące zmian, jakie zaszły w życiu codziennym ze względu na konieczność oszczędzania energii - mówi Alex Steffen, dyrektor wykonawczy serwisu internetowego Worldchanging.com, zajmującego się zagadnieniami i technologiami ekologicznymi. Zmiany te sięgają znacznie dalej niż wymiana żarówek na energooszczędne. Steffen przewiduje, między innymi, że źródła energii przybliżą się do gospodarstw domowych: - Myślę, że coraz więcej energii będziemy produkować lokalnie, szczególnie tam, gdzie jest dużo słońca, wiatru lub w sąsiedztwie rwących rzek - mówi. Ponieważ gospodarstwa domowe i małe społeczności będą same produkowały energię na własne potrzeby, powstanie "inteligentna infrastruktura", czyli dwukierunkowe sieci, przez które energia popłynie zarówno do, jak i od odbiorcy. Weźmy, na przykład, hydroenergetykę. - Jeśli w Ameryce Północnej powstaną nowe elektrownie wodne, nie muszą być wcale tak ogromne jak ta na Zaporze Hoovera. Mogą mieć wręcz miniaturowe rozmiary - uważa profesor Rabe. Szczególnie dużą korzyść z rozwoju technologii lokalnych powinny odnieść regiony nie podłączone jeszcze do wielkich sieci energetycznych, na przykład Afryka Subsaharyjska. Podsumowując, przyszłość jawi się raczej w jasnych barwach. Biorąc pod uwagę tempo rozwoju technologicznego, możliwe jest, że do czasu, gdy światowe zasoby ropy naftowej wyschną naprawdę, uda się nam uniezależnić od paliw kopalnych. Źródło: Forbes.com