elektr_AFP

Dziś (tj. 11.08.09 r.) podczas rady ministrów pełnomocnik rządu ds. rozwoju energetyki jądrowej Hanna Trojanowska przedstawi ramowy harmonogram działań. Nadal realne jest uruchomienie pierwszej polskiej elektrowni atomowej w 2020 r. Choć bardziej ostrożni eksperci twierdzą, że rok później. Wszytsko zależy od tego, jak wdrażany będzie program, który przedstawi Hanna Trojanowska. - Pierwszy krok, czyli powołanie pełnomocnika, już za nami. Teraz czas na przygotowanie prawa atomowego, które będzie zbieżne z unijnym - mówi Andrzej Czerwiński, poseł PO. Nie trzeba go jednak tworzyć od nowa. Wystarczy sięgnąć po sprawdzone wzorce i dostosować je do polskich realiów. W większości unijnych krajów są już elektrownie jądrowe. Najbardziej rozwiniętą infrastrukturę atomową ma Francja. - Kolejnym etapem jest wskazanie lokalizacji elektrowni oraz miejsc składowania odpadów radioaktywnych. Przy czym musi być na to zgoda społeczności lokalnych - mówi Czerwiński. Z tym ostatnim nie powinno być problemu, bo już dziś wiele samorządów zabiega o umiejscowienie siłowni na terenie swojej gminy bądź powiatu. Elektorwnia atomowa to nowe miejsca pracy. Muszą też powstać drogi dojazdowe. Jest też wiele innych korzyści. Wszystko zależy od tego, z którego kraju przejmiemy system zachęt. Okoliczni mieszkańcy mogą np. mniej płacić za prąd, korzystać z darmowej służby zdrowia i przedszkoli. Do budżtów gminnych będą wpływać duże podatki. Dlatego już kilka samorządów wypowiadało się przychylnie o lokalizacji na swoim terytorium takiej siłowni. To m.in. Darłowo w woj. pomorskim, Gryfin i Stargard Szczeciński w zachodniopomorskim czy Tomaszów, Piotrków Trybunalski i Opoczno w łódzkim. Eksperci spodziewają się, że do atomówki najtrudniej będzie przekonać organizacje ekologiczne, które już protestują. W krajach, gdzie demokracja nie jest tak rozwinięta jak w Polsce, nie ma z tym problemu. Niedawno plan budowy elektrowni atomowej ogłosiła Białoruś. Lokalizację ustalono w okolicach Ostrowca w sąsiadującym z Polską obwodzie grodzieńskim. Już rozpoczęto budowę czterech dziewięciopiętrowych domów dla budowniczych. Okolicznych mieszkańców nikt nie pytał o zdanie. W niektórych krajach Europy, gdzie są jużlektrownie atomowe i na jakiś czas zaniechano inwestycji w te źródła energii, znowu wrócono do tej technologii. Pierwszym unijnym państwem jest Finlandia. -Fińskie gminy konkurowały ze sobą o to, w której z nich ma powstać składowisko odpadów radioaktywnych - mówi Andrzej Strupczewski z Instytutu Energii Atmowej. Kolejną siłownię jądrową buduje Francja. W wielkiej Brytanii dyskusja trwała dwa lata, zanim rząd wydał białą księgę. Uzasadnia w niej konieczność budowy nowych siłowni atomowych. -Były protesty Greenpeace'u, a i tak decyzja o dalszym rozwoju energetyki jądrowej została zaaprobowana przez społeczeństwo - podkreśla Strupczewski. Podobnie jest we Włoszech. Kraj ten po awarii w Czarnobylu zaniechał energetyki atomowej. Wg. włoskiego ministra gospodarki przerwa kosztowała kraj 20 lat opóźnienia w rozowju gospodarczym oraz 50 mld euro strat. Takie wypowiedzi pojawiają się i wśród naszych ekspertów. Zdaniem Andrzeja Patrycego, prezesa Energoprojektu Warszawa, rezygnacja z budowy elektrowni w Żarnowcu cofnęła nas technologicznie o 20 lat. autor tekstu: Henryk Sadowski źródło: Głos Wielkopolski z dnia 11.08.2009 r.