Zastanówmy się przez chwilę za co płacimy podatki. Przede wszystkim, za to że zarabiamy (podatek dochodowy), później, za to że wydajemy (podatek VAT). Jak nie wydamy i zaoszczędzimy to dopada nas podatek Belki. Gdy komuś nie chce się pracować to musimy zapłacić podatki za niego (składka ZUS). Gdy wyjedziemy na wakacje płacimy tam za powietrze, słońce i wodę (opłata klimatyczna). Poza tym, moim mieście był kiedyś pomysł, aby opodatkować wodę deszczową, która spływa do ścieków, a budżet musi finansować jej oczyszczenie. A gdy zapłacimy już za to wszystko i przyjdzie nam zejść z tego świata to i za to nasze dzieci zapłacą (podatek spadkowy). Czy do tych wszystkich opłat ma szanse dołączyć wkrótce podatek od miejsca siedzącego w parku?
Ławka na zdjęciu powyżej to nie żadne średniowieczne narzędzie tortur, lecz pomysł niemieckiego designera Fabiana Brunsinga. Można by ją w zasadzie nazwać parkomatem dla pieszych. Gdy wrzucasz monetę kolce chowają się i można bezpiecznie siadać. Gdy kończy się opłacony czas, sygnał dźwiękowy informuje użytkownika, żeby lepiej już wstawał, gdyż za chwilę kolce powrócą na swoje miejsce
Gdyby takie ławki pojawiły się w polskich parkach to po raz pierwszy w życiu poparł bym instytucję wandalizmu wykrzykując donośnie "wiecie co z nimi zrobić".
źródło: treehugger