kryzys w 2009

Zapewne każdy z nas słyszał wiele razy w TV i radio, że czeka nas straszliwy kryzys. 2009 rok dopiero startuje a już nastroje i oczekiwania - wszczepiane nam przez media i ogólnonarodowe opinie - oscylują wokół rosnącego bezrobocia, masowych zwolnień i malejącej siły nabywczej. Jak to wygląda naprawdę? Co się dzieje na świecie? Patrząc na newsy można wnioskować, że na świecie wielu ludzi musiało pożegnać się z dotychczasową posadą. Zaglądając tylko do najświeższych doniesień czytamy, że Creative zwalnia 2700 osób, Yahoo 1500 osób, Nokia 500, AMD łącznie kilka tysięcy, Sony 8000 ... Większość korporacji zapowiada znaczne ciecia na poziomie dodatkowych świadczeń w zamian za stabilność zatrudniania. Branża motoryzacyjna chwieje się jak nigdy dotąd, zapowiadając zaskakujące przetasowania (TATA Motors kupił kolejna światową markę). Dlaczego oszczędzamy na ludziach? Jak to się dzieję, że pierwsze posunięcia w celach oszczędnościowych wycelowane są prosto w ludzi - czasem anonimowej masy, czasem przyjaciół, którzy pomagali firmie w trudnych czasach. Firmy nie sprzedają nierentownych aktywów, nie łatają dziur generujących koszty. Po prostu zwalniają odpowiednią ilość głów. Jeśli nie wierzysz, że nas też to czeka posłuchaj politycznych nagłówków na temat wzrostu bezrobocia oraz planów pomocowych dla pracodawców. To się zaraz zacznie dziać i u nas. Oznaki kryzysu Szukając oznak oszczędności spojrzałem na doniesienia o sprzedaży przedświątecznej w Polsce. Zamiast spadku i zaciskania portfela czytamy o kolejnych rekordach. A co po świętach - wystarczy iść do centrum handlowego i zobaczyć tabuny ludzi szukających promocji i wyprzedaży. Czy to oznaka pustego portfela.. Szczyt konsumpcjonizmu Tekst, który czytasz został napisany po przeczytaniu newsa z serwisu Engadget. Po świąteczna gorączka zakupów doprowadziła do tragedii w markecie Walmart w Long Island w stanie Nowy Jork. Sytuacja zaczynała się zabawnie jak z reklamy Media Markt (?) na temat otwierania drzwi dla klientów czekających na wyprzedaż. Niestety dalszy ciąg był do przewidzenia. Rozszalały tłum, amerykańska masa, przewróciła i zadeptała na śmierć chłopaka z obsługi. Show must go on, wiec chłopaka sprzątnięto i liczono zyski. Jakoś dziwnie z tyłu głowy mam obraz kierownictwa w garniturach patrzącego na klientów z pokoju nad halą sprzedażową, zerkających na monitory z wynikami sprzedaży. Stratowany chłopak był dla nich innym niż powinien problemem. przez niego przypadkiem mogli zamknąć sklep!! Jaki będzie 2009 rok? Na pewno intensywny dla handlowców i brokerów reklamowych. Stłumione portfele trzeba jakoś pobudzić do wydawania. Domyślam się, że doczekamy upragnionych obniżek na rynku nieruchomości. Inwestorzy znudzeni czekaniem na odbicie giełdowych indeksów będą szukali nowych możliwości ulokowania pieniądza. To oni pewnie skupią tanie mieszkania i może wrzucą troszkę gotówki w internet i raczkujące polskie pomysły biznesu elektronicznego. Klasa średnia wyłowi najlepsze lokaty terminowe szukając bezpieczeństwa. Firmy przestaną nam fundować gratisy i zaczną spieniężać swoje umowy (np. telekomunikacyjne). Na koniec Jedno jest pewnie. Będzie ciekawie. Otworzą się zupełnie nowe możliwości. Wielu ludzi się wzbogaci, wielu dużo straci. A może kryzys ominie nas bokiem i nie zmieni się nic? No i już naprawdę na koniec (znalazłem na wykopie minutę temu) fajny film o teorii kryzysu.