O tym co oznacza dla Europy wybuch wulkanu wszyscy mieliśmy okazję przekonać się latam 2010 r. Miliony pasażerów uziemionych zostało wówczas na lotniskach, a kompanii lotnicze poniosły z tego tytułu miliardowe straty. Wtedy wszyscy zadawaliśmy sobie pytanie - jak to możliwe, ze człowiek lata na księżyc, a taki sobie wulkan jest w stanie sparaliżować cały kontynent na ładnych parę dni? Jednak i tym razem myśl naukowa zatriumfowała i już wkrótce żaden wulkan nie powinien stanowić zagrożenia dla ruchu lotniczego.

Hybrydowy samolot

Norweski Instytut Badań Lotniczych (NILU), sponsorowany przez linie lotnicze Easyjet opracował system AVOID, wykrywający niewidoczne gołym okiem wulkaniczne pyły. Wykorzystuje on kamery na podczerwień, które zapewniają zarówno w dzień, jak i w nocy wykrycie niebezpiecznych cząstek w promieniu 100 km. Podobna technologia stosowna jest już  z powodzeniem w satelitach, krążących po orbicie ziemskiej.

Samolot na biopaliwo

System AVOID przeszedł już pomyślnie pierwsze testy i Easyjet zdecydował się zainstalować go w 20 swoich Airbusach. W 2012 r. technologia udostępniona zostanie pozostały liniom lotniczym. Tak więc islandzki wulkan, którego imienia nie sposób wymówić już nigdy więcej nie zepsuje nam wakacji.

źródło: gizmag