Amerykańskie linie lotnicze Southwest zainwestowały 175 mln $ w system wspomagania lądowania, oparty na technologii GPS. Szefostwo firmy ma nadzieję, że w ten sposób uda się zmniejszyć opóźnienia samolotów i zużycie paliwa.

[caption id="attachment_9078" align="aligncenter" width="525" caption="samolot linii Southwest"]samolot linii Southwest[/caption]

Oczywiście system, zastosowany przez Southwest, nie zastąpi w pełni "żywego" pilota, lecz w znaczący sposób poprawi precyzje i efektywność lądowania. Zamiast naprowadzania przy pomocy naziemnego radaru i wieży kontroli lotów, GPS pozwoli wykonywać dokładniejsze podejścia i skróci czas oczekiwania na pozwolenie lądowania.

System kontroli lotów oparty na GPS posiada istotna przewagę nad systemem radarowym. Po pierwsze, dokładność radaru zmniejsza się wraz ze wzrostem dystansu od lotniska. Po drugie, radar posiada bardzo mały zasięg widzenia na otwartym morzu. Po trzecie, użycie GPS pozwoli uczynić podchodzenie do lądowania płynniejszym. Zniknie system "schodkowy" (samolot krąży nad lotniskiem, kilkakrotnie zmniejszając pułap, za każdym razem czekając na zgodę na ten manewr).

Inwestycje poczynione przez Southwest są częścią większej akcji nazwanej NextGen, którą FFA (Federalny Urząd Lotnictwa w USA) chce wdrożyć do 2020 r.

Oczywiście wszelkie inicjatywy zmierzające do poprawy przepustowości lotnisk są godne pochwały, niemniej zastanawiający pozostaje fakt, że wojsko, stosujące system GPS już od dawna pracuje nad jego zastąpieniem. Wojskowi eksperci przewidują istotne problemy z bezpieczeństwem tego systemu powodowane przez cywilnych użytkowników satelitarnej nawigacji, którzy swoimi urządzeniami zakłócać mogą pracę systemów pokładowych.

Niemniej, dopóki to człowiek, a nie maszyna posiada ostatnie słowo w kwestii nawigacji, powinniśmy być spokojni o tego typu innowacje.

źródło: popsci

PS: Inne artykuły Futureblog dotyczące lotnictwa:

Samolot na baterie słoneczneSamolot napędzany wodoremBezosłonowy silnik odrzutowyTestowy mini samolot NASA