Każdy amator górskich wędrówek powie wam, że od wspinaczki o wiele trudniejsze jest schodzenie. Co powiecie na to żeby, zamiast obciążać kolana trudną wędrówka w dół szlaku, po prostu nim zjechać? Z Bergmönch na plecach taka wizja jest jak najbardziej realna.

Składany rower rodem ze Szwajcarii

Pojazd ten stanowi skrzyżowanie plecaka z hulajnogą. Wnosząc pod górę na plecach 10 kg ładunek zyskujemy niepowtarzalną okazję zjechania w dół szlaku na skuterku, w który transformuje się plecak. Inspiracje do stworzenia pojazdu stanowiły dane jakie zebrał producent - firma Koga. Otóż, okazało się 67% wspinaczy ma problemy z kolanami. I właśnie, aby ulżyć ich cierpieniom zaprojektowano Bergmönch.

Jeszcze ciekawsza jest natomiast etymologia nazwy Bergmönch (górski mnich). Jako , że prostsze odcinki tras zjazdowych pokonywać można na klęczkach, projektantom do razu skojarzyła się ta pozycja z pobożnymi mnichami wędrującymi do swych górskich klasztorów. Niestety cena pojazdu jest zdecydowanie nie na mnisią kieszeń - 1500 euro.

źródło: bergmoench.com