Cegła. Przedmiot, bez którego współczesność wyglądałaby zupełnie inaczej. Wymyślona przez Egipcjan blisko 6000 lat temu, w lekko tylko zmienionej formie przetrwała do dziś. Czy nadszedł czas na zmiany?
Według magazynu Metropolis - TAK. Rozstrzygnął on właśnie swój doroczny konkurs Next Generation. Jego laureatką została Ginger Krieg Dosier (zdjęcie powyżej) - profesor Amerykańskiego Uniwersytetu w Sharjah w ZEA (nie pytajcie kto wymyślał tę nazwę), która opracowała metodę produkcji cegieł nie wymagającą wypalania. Cóż w tym takiego nadzwyczajnego? Otóż jak szacują naukowcy, wypalenie jednej cegły w piecu węglowym, w temperaturze 2000 C, powoduje uwolnienie do atmosfery 590 g CO2. Biorąc pod uwagę fakt, że rocznie produkuje się na świecie 1,23 biliona cegieł, otrzymujemy łączną emisję większą, niż ta powodowana przez wszystkie linie lotnicze na świecie razem wzięte. Jest więc o co walczyć.
Jak sprawę rozwiązała Ginger Krieg Dosier? Otóż, jej cegła tworzona jest warstwami, rzec by można drukowana. Wszystko zaczyna się od piasku, na niego przychodzi warstwa specjalnych bakterii, chlorku wapnia i mocznika. Wszystkie te składniki reagują ze sobą tworząc klej utrzymujący poszczególne warstwy piasku w całości. A gdy proces ten się kończy cegła zyskuje twardość marmuru!
Ambitna pani profesor spędziła na pracach nad ekologiczną cegłą 4 ostatnie lata i jak zapewnia, jej wynalazek będzie w przyszłość w stanie zmniejszyć emisję CO2 o co najmniej 800 mln ton. Niestety, na razie proces produkcji jest zbyt wolny, aby rozwinąć go na masowa skalę, i aby mógł konkurować z dotychczasową technologią. Lecz gdy te przeciwności zostaną przezwyciężone będzie można ruszać z wypalaniem... tfu, z drukowaniem pełną parą.
źródło: metropolismag.com