Jeśli złapać pierwszego lepszego kierowcę samochodu osobowego i wypytać go dokładnie o to, jakie konkretnie rzeczy najbardziej działają mu na nerwy podczas jazdy, wśród odpowiedzi z całą niemal pewnością znaleźlibyśmy męczących rowerzystów oraz motocyklistów, wszechobecne na polskich drogach dziury oraz zwężenia, chodzących jak święte krowy przechodniów (dodatkowo zupełnie zapatrzonych w swoje smartfony) i wyłudzające mandaty za szybką jazdę radary. Jestem przy tym przekonany, że wielu z przepytywanych kierowców wymieniłoby również ciężarówki i TIRy - ich kierowcy uważają się za króli szosy, bardzo często jeżdżąc wyjątkowo samolubnie. No i zderzenie z takim molochem należy do zdecydowanie najmniej przyjemnych ze wszystkich możliwych zderzeń... Jakby na to nie patrzeć, trzeba przyznać, że ciężarówki zwiększają niebezpieczeństwo na drogach - nie można jednak całej winy przerzucać na kierowców tych wielkich samochodów, bowiem natura ich pracy jest bardzo stresująca a do tego wyczerpująca. Firmy transportowe lubią bowiem oszczędzać i przymuszać swoich pracowników do o wiele dłuższych rejsów niż jest to bezpieczne. Wszystkim kierowcom, zarówno małych jak i dużych samochodów, życie ułatwić chce firma Mercedes. Koncern "wziął na tapetę" dwie największe bolączki ciężarówek - to, że poprzez ich masę nie dają one podczas wypadku żadnych szans mniejszym samochodom oraz to, że długodystansowym kierowcom czasami spada koncentracja (co jest chyba eufemizmem od "zasypiają za kółkiem"). Mercedes projektuje właśnie ciężarówkę, która ma szansę to wszystko odmienić. Prototyp nosi na razie nazwę Future Truck 2025. Będzie to wysoce skomputeryzowany pojazd, który w określonych warunkach będzie mógł w znaczny sposób odciążyć kierowcę - zmniejszając w ten sposób jego zmęczenie i zwiększając tym samym poziom bezpieczeństwa na drodze. Zastosowane zostanie również całe mrowie kamer oraz czujników, dzięki czemu mają zupełnie zniknąć tak zwane "martwe punkty", czyli miejsca znajdujące się poza zasięgiem wzroku kierowcy.