Poduszki powietrzne chronią kierowców od lat 80-tych. Dlaczego musiało minąć 30 lat, aby rowerzyści i motocykliści doczekali się takiej samej ochrony? Nie wiem, ale skomentować można to tylko w jeden sposób - lepiej późno niż wcale.

Zewnętrzna poduszka powietrzna

Przełom dokonał się dzięki szwedzkim projektantkom - Annie Haupt and Teresie Alstin. To właśnie one skonstruowały Hövding, czyli poduszkę powietrzną noszoną wokół szyi. Gdy wsiadamy na rower z daleka wygląda ona jak zwykły szalik. Jednak gdy tylko dojdzie do wypadku i akcelerometr wbudowany w urządzenie wykryje "niepożądany ruch", w ciągu 0,1 sekundy poduszka napełnia się helem i chroni naszą głowę.

[caption id="attachment_12172" align="aligncenter" width="580" caption="Dumne wynalazczynie"][/caption]

Jak mówią same autorki, najtrudniejsze w projekcie było określenie odpowiedniego momentu otwarcia poduszki. Nie chcieli byśmy przecież żeby uruchamiała się ona podczas każdego gwałtowniejszego hamowania. Dlatego też projektantki badały przez kilka lat wypadki rowerzystów i ich ruchy. Dzięki temu udało się opracować matematyczne  "równanie zderzenia", które okazało się tak skuteczne, że zostało opatentowane.

Inną przydatną funkcją Hövding jest czarna skrzynka, która zapamiętuje ruchy głowy jakie dokonały się w ciągu 10 sekund od zderzenia. Poduszkę można oczywiście wyłączyć, używając przycisku na zamku błyskawicznym. Ładowanie odbywa się natomiast przez port micro USB. Urządzenie można nabyć na stronie projektantek za jedyne 2498 koron, czyli jakieś 1000 zł.

źródło: hovding.com