Cóż nie jestem może największym obrońcom praw zwierząt. Ba, posiadam nawet kilka skórzanych wyrobów i zakładając je nie czuję się jakoś specjalnie podle, jednak ta informacja delikatnie mówiąc zszokowała mnie. Oto producent z Tajlandii oferuje buty wykonane ze skóry specjalnie genetycznie zmodyfikowanej na zlecenie klienta płaszczki.

System działa bardzo prosto. Wybieramy kolory i deseń, naukowcy mieszają odpowiednie geny, czekamy kilka tygodni aż ryba podrośnie, następnie trafia ona do szewca i gotowe. Za jedyne 1800 $ mamy jedyne i niepowtarzalne buty.

I niby wszystko jest w porządku, niby efekt jest taki sam, jak przy zakupie jakiegokolwiek produktu ze skóry - ginie zwierze. A jednak człowiek czuje się jakoś tak nieswojo. Czy to przez te całe genetyczne modyfikacje? Czy może przez świadomość, że nosimy na nogach, tę jedną, konkretną płaszczkę? Jedno jest pewne - na takie buty nie każdy może sobie psychicznie pozwolić.

źródło: fastdesign