Golf to sport elitarny - dedykowany głównie dla osób o odpowiednio zasobnym portfelu. Jednak i oni nie mogą być obojętni na krzywdy jakie czyni środowisku ich ukochane hobby. Historia zna przypadek, kiedy to piłeczka wyekspediowana do morza omal nie zabiła wieloryba, zatykając otwór na jego grzbiecie. Dlatego naukowcy z Uniwersytetu Maine postanowili raz na zawsze rozwiązać problem dryfujących w morskich wodach pozostałości po nauce gry w golfa.

Golfowa rękawica XXI w.

Ich najnowsza piłeczka wykonana jest z resztek skorupy homara, co sprawia, że po "wodowaniu" rozkłada się i jest zupełnie nieszkodliwa dla środowiska. Co ważne produkcja piłeczek z tego materiału jest nie tylko skuteczna, ale i ekonomiczne efektywna. Koszt resztek homara użytych do jej produkcji to jedynie 19 centów (odpady te normalnie lądowałyby na śmietniku),  podczas gdy materiał do wytworzenia zwyczajnej piłeczki biodegradowalnej kosztuje ok. dolara.

Pomysłodawcy projektu UMaine - prof. David Neivandt i jego student Alex Caddell mają nadzieję, że ich wynalazek uczyni grę w golfa bezpieczniejszą dla środowiska. Oby tylko zapaleńcom tego sportu nie przeszkadzały gorsze "właściwości lotne" piłeczek z homara. Co ciekawe, obrotni naukowcy już planują wytwarzać z tego samego materiału doniczki i tyczki geodezyjne

źródło: gizmag