Czy kraj, w którym autostradę po trzęsieniu ziemi odbudowuje się w tydzień, a obywatele sami zgłaszają się do usuwania radioaktywnych odpadów ma jeszcze co usprawniać? Działając w myśl znanego porzekadła, że nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej, japoński multimiliarder Masayoshi Son postanowił zreformować w kraju kwitnącej wiśni energetykę.

Turbiny wiatrowe co raz wydajniejsze

Najbogatszy człowiek Japonii jest wielkim zwolennikiem bezpiecznych, odnawialnych źródeł energii. Dlatego na jego zlecenie opracowano plan zastąpienia energetyki jądrowej, elektrowniami wiatrowymi i geotermalnymi. Koszt tego przedsięwzięcia to, bagatela, 26 mld $. Aby je sfinansować, pan Son rozpoczął już zbiórkę pieniędzy. Na dobry początek wrzucił do wspólnego worka 13 mln $, licząc, że w ślad zanim pójdą inni zamożni Japończycy.

Islandzkie elektrownie geotrmalne

Projektowana sieć miałaby składać się w dużej mierze z przybrzeżnych turbin wiatrowych oraz elektrowni geotermalnych. Zgodnie z planami, miałaby ona powstać do roku 2030 i zaspokoić 60% zapotrzebowania kraju na energię elektryczną. Ambitnie.

źródło: popsci