Będzie to opowieść o tym jak Holenderski browarnik - Alfred Heineken (tak, z tych Heinekenów) wyprzedził swoją epokę. I nie chodzi tu bynajmniej o rozwiązania w zakresie produkcji piwa, lecz raczej jego serwowania.

A historia ta zaczyna się niepozornie, od wycieczki pana Heinekena na Karaiby. Dostrzegł on tam pewne niepokojące zjawiska - zaśmiecone plaże i ludność tubylcza mieszkająca w szałasach. I tak właśnie narodził się pomysł Heineken WOBO czyli ceglastej butelki.

Kufle bez piany

Jego wcieleni w życie powierzono projektantowi Janowi Habraken. Widoczne powyżej butelki są właśnie jego działem.

Inny sposób na przechowanie butelek

W 1963 r. browar wyprodukował 100 000 tego typu pojemników. Pierwszą budowlą jaka powstała z WOBO była szopka w posiadłości pana Heinekena  w  Noordwijk. Dodatkowo, pomysłodawca butelki tak zapalił się do całej idei upcyclingu, (wtedy jeszcze nie wiedziano, że tak nazywał się będzie w przyszłości ten ruch) że polecił zaprojektować dom w całości zbudowany z odpadów. Jeszcze raz Jan Habrakan, tym razem wspierany przez innego architekta Rinusa van den Berga, zabrał się do pracy. Jej efekt (niestety nigdy nie zrealizowany) widzicie poniżej.

[caption id="attachment_12889" align="aligncenter" width="580" caption="kolumny z bezcek po oleju, dach z resztek VW i ściany z butelek - upcycling w latach 70-tych"][/caption]

Niestety pomysł pana Heinekena w latach 60-tych i 70-tych był zbyt nowatorski i przegrał, ze względami ekonomicznym. Cóż, wielcy wizjonerzy zawsze mieli problemy z pieniędzmi.

źródło: inhabitat