dna1Policja ma się, czym martwić. Izraelscy naukowcy opracowali technologię pozwalającą na kopiowania i replikowania próbek DNA znajdujących się w ślinie czy krwi. Czy fakt ten może w istotny sposób zamieszać w świecie kryminalistyki?

Jak zgrabnie stwierdził Dan Frumkin z Forensic Science International, "Możesz po prostu stworzyć swoje miejsce zbrodni. Każdy student biologii mógłby podjąć się tego wyzwania".

Są dwie metody ?podrobienia? próbek DNA:

Pierwsza polega na pobraniu odrobiny materiału genetycznego od dawcy, np. z włosa lub śladu na szklance. Następnie z dowolnej próbki krwi usuwa się krwinki białe (jakie to proste! ;) ), które zawierają materiał genetyczny. Do tak spreparowanej próbki naukowcy dodali powielony materiał DNA z przykładowego włosa. Udało im się w ten sposób ?przerobić? krew kobiety na krew mężczyzny (dawcy materiału genetycznego). Skuteczność ?oszustwa? potwierdziły niezależne testy laboratoryjne.

Teoretycznie równie dobrze można by podrzucić na miejsce zbrodni wspomniany włos. Jednak krew lub ślina są znacznie solidniejszym materiałem dowodowym. Przy tej okazji chciałam jeszcze zauważyć, że kryminalistyka laboratoryjne w Polsce jest chyba sto lat za murzynami. Miałam okazję porównać polskie warunki pracy techników kryminalistycznych z tymi w CSI ;) Oczywiście to żart. Ale wierzcie mi, że zamiast zabezpieczać, w naszych warunkach wiele śladów po prostu się niszczy. I raczej nikt nie przejmuje się włosem znalezionym np. na siedzeniu kierowcy.

Drugi ze sposobów opiera się na wykorzystaniu tzw. profili genetycznych. Uczeni pobrali od wielu dawców próbki ich DNA. Baza zawierająca 425 takich próbek wystarczy żeby sklonować dowolny profil genetyczny.

Biorąc pod uwagę możliwości, jakie niesie ze sobą odkrycie Izraelczyków, możemy doczekać się rozkwitu handlu profilami genetycznymi na całkiem szeroką skalę (no nie wiem..).

Sam proces kopiowania materiału genetycznego nie jest podobno bardzo skomplikowany, ale ?zwykły? przestępca raczej nie powinien sobie z nim poradzić.

Pocieszające także jest to, że fałszywki da się rozpoznać. Nie wystarczą jednak standardowo stosowane metody weryfikacji. Należy wykonać test nukleinowy, który rozpoznaje nieaktywne geny z sfałszowanych próbkach.

źródło: nytimes