autostop

Mam tą przyjemność mieszkać z dala od centrum miasta, a w zasadzie nawet z dala od samego miasta. Codziennie jednak muszę przejeżdżać ponad 20 kilometrów do pracy. Jest okres mroźnych poranków, a mimo to mija coraz większą ilość wyciągniętych rąk. Ilość ta kształtuje się na poziomie 3-5 osób, ale jest zimno. Jestem pewien, że jak tylko słońce połechta nas po polikach na ulice wyjdzie więcej osób szukających .. no właśnie czego? Czy autostop może być jednym ze sposobów na kryzys i jednocześnie bardzo trafioną ekologiczną inicjatywą. W moim aucie oprócz mnie mogłoby podróżować do 4 osób. Przez prawie 95% podróży do i z Poznania te miejsca są puste. Gdyby udało się je zapełnić osiągnęlibyśmy trzy cele. Po pierwsze na ulice wyjechałyby może 4 auta mniej. Po drugie łącznie spalilibyśmy pewnie 3 razy mniej paliwa. Po trzecie i najważniejsze poznalibyśmy się z sąsiadami. Jedyny problem jaki tu widzę to miejsce docelowe. Jak pogodzić 4 osoby, z których każda pewnie chciałaby jechać troszkę gdzie indziej. Ale przecież mamy komunikację miejską. Wystarczy być blisko tramwaju lub miejskiego autobusu, aby dotrzeć już wszędzie, szybko i łatwo. Czyli jedziemy razem do najbliższego "punktu rozładunku", a właściciel auta jedzie dalej. To samo w drugą stronę. Zbieramy się w "punkcie zbiorczym" i wio do domu. Gdyby udało się spopularyzować taką koncepcję poprawilibyśmy swoje stosunki z ludźmi, zwiększyli krąg znajomych oraz oszczędzili na paliwo i amortyzację auta. Może jest to jakoś pomysł na kryzys? Zobacz także: nową koncepcję ścieżki rowerowej.